piątek, 30 listopada 2007

Rzymianie

Za nami drugi konsystorz Benedykta XVI. Wkrótce (pewnie jeszcze przed ogłoszeniem dykasteryjnych przydziałów nowych kardynałów) misie pokuszą się o analizę papieskich decyzji personalnych. Temat na razie został przez nas tylko dotknięty. Tymczasem warto wrócić do konsystorza z ubiegłego roku i przypomnieć jedną depeszę Polskiej Agencji Prasowej. Dla umiejących czytać nie wymaga komentarza.

25.3.2006 Rzym (PAP) - Kilkaset osób uczestniczyło w sobotni wieczór w przyjęciu na cześć kardynała Stanisława Dziwisza na terenie rzymskiego Uniwersytetu Regina Apostolorum. Wśród gości byli najbliżsi współpracownicy Jana Pawła II, polscy hierarchowie oraz pielgrzymi z Polski.

Na uroczystą kolację, wydaną przez zgromadzenie Legionistów Chrystusa przybyli watykańscy dostojnicy, między innymi substytut sekretarza stanu arcybiskup Leonardo Sandri, a także księża z otoczenia Jana Pawła II- wśród nich drugi papieski sekretarz ks. Mieczysław Mokrzycki. Był kamerdyner polskiego papieża Angelo Gugel, szef watykańskiej ochrony Camillo Cibin, fotograf Arturo Mari, osobisty lekarz papieża Renato Buzzonetti. Przybył nuncjusz apostolski w Polsce arcybiskup Józef Kowalczyk.

Licznie reprezentowany był polski Episkopat. W przyjęciu uczestniczyli prymas Józef Glemp, kardynałowie Franciszek Macharski i Henryk Gulbinowicz, arcybiskup Sławoj Leszek Głódź oraz emerytowany metropolita poznański abp Juliusz Paetz.

Był też jeden z najbliższych przyjaciół polskiego papieża - kardynał Marian Jaworski ze Lwowa.

czwartek, 29 listopada 2007

Łódź: druga strona, odpowiada!

Świeccy organizatorzy mszy świętych sprawowanych w Łodzi w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego (uff, co za nomenklatura) zabrali po raz pierwszy głos na temat ostatnich wydarzeń:

W związku z treścią artykułu „Msza na cenzurowanym” opublikowanego w wydaniu Dziennika Łódzkiego z dnia 28 listopada 2007 roku, oraz w związku z innymi informacjami medialnymi w tej sprawie, jako autorzy dotychczasowych działań które doprowadziły do celebrowania Mszy Świętej w rycie trydenckim w kościołach łódzkich oświadczamy:
Z wielką radością i wdzięcznością przyjęliśmy Motu proprio papieża Benedykta XVI „Summorum Pontificum” otwierające możliwość swobodnego celebrowania Mszy Świętej w rycie trydenckim, określonym w Motu proprio jako nadzwyczajna forma rytu rzymskiego. Z radością braliśmy też udział we Mszach Świętych celebrowanych w tym rycie na przestrzeni ostatnich tygodni w kościołach łódzkich parafii. Doceniamy troskę Księdza Arcybiskupa Ordynariusza Władysława Ziółka o zapewnienie porządku liturgicznego i przestrzeganie dyscypliny kościelnej, albowiem tak właśnie rozumiemy ostatnie działania Kurii Arcybiskupiej w przedmiotowej sprawie. W tym przekonaniu wierzymy, że obecna przerwa w celebrowaniu Mszy Świętej w rycie trydenckim będzie krótka. Oczekujemy z ufnością dalszych decyzji i działań Kurii Arcybiskupiej, które zapewnią jak najlepsze warunki rozwoju duchowego diecezjanom poszukującym dóbr duchowych w liturgii odprawianej według rytu trydenckiego.

W imieniu DTK w AŁ

Arkadiusz Biały
Maciej Szmit
Radosław Świstek
Tomasz Piotrowicz



Hm, to się chyba nazywa bombardowanie biskupa miłością...


Ps.: Fragmenty jednej z poprzednich mszy w Łodzi:







Bagnasco? Zobaczymy

Odpocznijmy na chwilę od spraw łódzko - krajowych i popatrzmy, co się dzieje w szerokim świecie.
Spośród duchownym mianowanych przez Benedykta XVI kardynałami na ostatnim konsystorzu najciekawszą chyba postacią jest Angelo Bagnasco.
Kolejny duchowny (obok sekretarza stanu kard. Tarcisio Bertone i papieskiego mistrza ceremonii ks. Guido Mariniego) wywodzący się z kręgu niezapomnianego arcybiskupa Genui kard. Giuseppe Siriego, niezłomnego bojownika sprawy katolickiej (w 1978 r. w wyścigu do papieskiego tronu wyprzedził go tylko Karol Wojtyła), który został wysunięty przez Benedykta XVI na pierwszą linię frontu - w 2006 r. został mianowany arcybiskupem Genui, gdy kard. Bertone przenosił się na rzymskie miejsce nr 2, wkrótce potem przewodniczącym włoskiego episkopatu a kilka dni temu kardynałem. Jako czołowa postać włoskiego Kościoła szybko dał o sobie znać, gdy w kwietniu 2007 r. porównał próbę wprowadzenia tzw. "związków partnerskich osób tej samej płci" do prób zalegalizowania pedofilii w Holandii. Wkrótce zaczął otrzymywać pogróżki od "zagniewanych" aktywistów homoseksualnych i od tej pory musi poruszać się w towarzystwie smutnych panów, nie wiadomo dlaczego ciągle grzebiących w uchu i pod pachami:



Misie radzą, żeby kardynałowi Bagnasco przyglądać się bardzo uważnie, bo jego lokomotywa, do pieca której dokłada palacz Ratzinger może zajechać bardzo daleko.

W Łodzi sprawa rozwojowa.

Dzieje się w Łodzi, oj dzieje.
Najpierw we wczorajszym "Dzienniku Łódzkim" Magdalena Hodak zdecydowanie dała do pieca. Misie podpowiadają, że to wywiad jednego z bliskich łódzkim tradycjonalistom księży dla tej właśnie dziennikarki, na kontakty z którą łódzcy księża mają podobno tzw. bana stał się główną przyczyną wściekłości łódzkiego arcypasterza.
W samym artykule najciekawsza jest wypowiedź ks. Klocha, który całą rzecz sprowadził do problemu krzykliwych internautów. Misie mają nadzieję, że protesty do Ecclesia Dei poszły jednak pocztą tradycyjną.
Kilku księży w łódzkiej kurii poczuło się widać na tyle "ubodzonych" ("Mnie to osobiście ubodło" - tak mówił w sierpniu 1980 r. wicepremier Mieczysław Jagielski do Andrzeja Gwiazdy, który pytał się o zatrzymania na 48 godzin. Oczywiście ubodło go pytanie Gwiazdy a nie co innego) protestami w tej sprawie, że jeszcze tego samego przedpołudnia wydano komunikat:

Kuria Metropolitalna Łódzka niniejszym oświadcza, że dokumenty Stolicy Apostolskiej na temat Mszy świętej w formie nadzwyczajnej według Missale Romanum bł. Jana XXIII oraz Wskazania Konferencji Episkopatu Polski dla diecezji polskich w tej sprawie są i będą w Archidiecezji Łódzkiej w całej rozciągłości respektowane.
Niniejszy Komunikat wydaje się w związku z nieprawidłowymi informacjami zamieszczonymi w mediach.

Nieprawidłowe informacje... -
hmm.

Nazwać zakaz odprawiania mszy w klasycznym rycie rzymskim respektowaniem Summorum Pontificum? Hmm.

Ale zaraz zaraz, w komunikacie kurii w ogóle nazwa Summorum Pontificum nie pada, mówi się tylko o jakiś dokumentach Stolicy Apostolskiej. Może łódzcy kurialiści mają ciągle na myśli Ecclesia Dei z 1988 r.?

Dobrze byłoby zauważyć, że lata osiemdziesiąte skończyły się jakiś czas temu.


wtorek, 27 listopada 2007

Z cyklu: stosujemy "Summorum Pontificum" w diecezjach polskich. Dziś: Łódź.


No i stało się.

Ks. arcybiskup Władysław Ziółek z Łodzi już pokazał, jak prawidłowo używać "Wskazań Konferencji Episkopatu Polski(...)" dotyczących właściwego, prawidłowego, eklezjalnego i ogólnie bardzo słusznego rozumienia Motu proprio "Summorum Pontificum" Benedykta XVI.
Kto będzie tym razem górą, Łódź czy Rzym?

Update: Kilka szczegółów z pierwszej ręki. Po pierwsze abp. nie zrobił nic, do czego nie dawały by mu prawa wspomniane "Wskazania KEP...". Okazuje się, że można ich użyć do, hm..., spacyfikowania wiernych pragnących uczestniczyć w mszy celebrowanej w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Po drugie, proboszcz nie był w żaden sposób odpowiedzialny za całą sytuację, co podajemy ku uspokojeniu niektórych gorących głów, gardłujących przeciwko niemu na różnych forach.

Kolejny update: Misie przypominają, że ks. abp. Ziółek potrafił w przeszłości zademonstrować swą wierność Ojcu Św. nawet wbrew licznym naciskom.

Motto

15 kwietnia 1997 r. Joseph kardynał Ratzinger powiedział w wywiadzie dla bawarskiej telewizji: "Nie twierdzę, że Duch Święty uczestniczy w wyborze papieża w sensie dosłownym, ponieważ Duch Święty na pewno by nie dopuścił do wybrania wielu papieży. Natomiast Duch Święty nie tyle trzyma rękę na pulsie, ile pełni rolę dobrotliwego nauczyciela, zostawiając nam swobodę działania, ale nie spuszczając nas z oka. Rolę Ducha Świętego należy rozumieć bardziej elastycznie. On nie narzuca, na którego kandydata mamy głosować. Zapewne chroni nas tylko przed tym, abyśmy wszystkiego nie zaprzepaścili".

Niech te słowa przyszłego papieża Benedykta XVI będą mottem tego bloga. Autorzy nie mają wątpliwości co do nadprzyrodzonego charakteru Kościoła i Bożej opieki nad nim, ale nie taki jest temat tego bloga.