sobota, 5 kwietnia 2008

Drugi konsystorz B16

Po dłuższej przerwie misie wracają z obiecanym spojrzeniem na zeszłoroczny listopadowy konsystorz. W odróżnieniu od poprzednich nominacji kardynalskich, ubiegłoroczne w dużo większym stopniu naznaczone są osobistymi preferencjami Benedykta XVI. W poprzednim „rozdaniu” mieliśmy do czynienia głownie z nominacjami dla biskupów, którzy objęli swoje „kardynalskie” urzędy jeszcze za pontyfikatu Jana Pawła II.

O najciekawszym nowym purpuracie, Angelo Bagnasco, już pisaliśmy. Warto tylko powtórzyć: uważnie go obserwujcie, bo to wschodząca gwiazda papieskiej ekipy. Swoją drogą, to piękne, że mówimy o kimś kto ma 65 lat, że jest wschodzącą gwiazdą. Tak to jednak jest, że w Kościele prawdziwa kariera zaczyna się po otrzymaniu czerwonego biretu.

Przed ogłoszeniem listy nowych kardynałów w prasie pojawiły się informacje, że w gronie tym znajdzie się nowy metropolita warszawski. Kiedy tak się nie stało, rozległy się głosy zawodu. Kiedy jednak przyjrzymy się wieloletniej praktyce, to przekonamy się, że nawet za oskarżanego o nadmierne promowanie polaków Jana Pawła II nominacje dla jego rodaków nie miały w zwyczaju pojawiać się w stężeniu większym niż teraz, a skoro kapelusz trafił do abp. Ryłko to abp Nycz musi jeszcze w naturalny sposób poczekać. Nie ma w tym żadnej sensacji.

Jeśli chodzi o inne drobne spostrzeżenia, to złożyło się tak, że Benedykt XVI nie jak na razie mianuje kardynałów zbyt młodych. Na każdym konsystorzu Jana Pawła II można było wskazać kilku relatywnie młodych kardynałów przed sześćdziesiątką. W obu konsystorzach nowego papieża takie kryterium spełnia tylko trzech nowy purpuratów (Scherer, DiNardo i Robles Ortega) z których każdy ma 58 lat. Przypomnijmy, że kard. Vinko Puljić z Sarajewa podczas konsystorza w 1994 miał 49 lat czyli potencjalnie 31 lat w gronie elektorów.

John Allen w swojej analizie konsystorza zwrócił uwagę na dwie ciekawe rzeczy. Jedną z nich jest nadreprezentacja amerykanów w Kolegium (w stosunku do liczny katolików). Drugą, z podobnej dziedziny statystycznej, jest obliczenie, że jakkolwiek większość katolików mieszka aktualnie w krajach globalnego południa, to w Kolegium udział kardynałów z północy po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat zwiększył się i stanowią oni na powrót większość. Można zastanawiać się czy w może w Afryce i Azji nie ma proporcjonalnie wielu odpowiednich kandydatów co w krajach Zachodu. Tymczasem warto, że na niższych szczeblach papież chętnie sięga do bardziej egzotycznych kandydatów. Dla przykładu można przywołać tu mianowanego pod koniec 2005 r. sekretarza Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów abp. Ranjitha ze Sri Lanki, który znajduje się na dobrej drodze do wyższych godności.

Tyle na dziś. Oczywiście do ostatniego i poprzedniego konsystorza misie w naturalny sposób będą jeszcze wracać. Dobranoc.

Brak komentarzy: